Sanktuarium na poddaszu

czyli Virgo Potens w życiu bł. Elżbiety Sanny

Dokładnie rok temu, 17 lutego 2018, do kościoła SS. Salvatore in Onda w Rzymie zaszedł starszy, elegancki i bardzo wyważony pan. Przez chwilę modlił się przed ołtarzem bł. Elżbiety Sanny, a następnie podszedł do mnie mówiąc, że przyszedł pomodlić się do Virgo Potens („Panny Możnej”). Zdziwiłem się nieco, bo po raz pierwszy usłyszałem, że ktoś przybył specjalnie do naszego kościoła, by pomodlić się do Virgo Potens, tym bardziej, że 17 luty to dzień liturgicznego wspomnienia bł. Elżbiety Sanny! Zapytałem zatem przybysza, dlaczego „Panna Można”, a nie Elżbieta Sanna? W odpowiedzi usłyszałem historię jego rodziny.

Ów starszy pan, to emerytowany adwokat Pier Francesco Baselice. Jest potomkiem rodziny Sturbinetti, a dokładnie Teresy Sturbinetti, żony Antoniego Cassetta, brata kardynała Francesco di Paolo Cassetta. To właśnie oni dwaj, Antoni i Franciszek, przyczynili się w drugiej połowie XIX wieku (1867-1878) do gruntownej renowacji kościoła SS. Salvatore in Onda, dorzucając do kompleksu kościelnego kaplicę Virgo Potens, do której przeniesiono również doczesne szczątki Elżbiety Sanny. Otóż, brat Teresy, adwokat Roty Rzymskiej, Francesco Sturbinetti, został skazany na wygnanie z powodu uczestnictwa w rewolucji rzymskiej. Faktycznie, kiedy papież Pius IX uciekł z Rzymu, Sturbinetti sprzyjający rewolucji, głosował na rzecz utworzenia Republiki i za zniesieniem doczesnej władzy papieża. Został nawet powołany na stanowisko ministra edukacji w tymczasowym rządzie republikańskim. Po przywróceniu władzy papieskiej, Sturbinetti musiał niestety opuścić Rzym. Spędził kilka lat na wygnaniu, najpierw w Szwajcarii (Genewa), a następnie w Genui i Florencji. Został ułaskawiony w 1857 roku i powrócił na terytorium Państwa Kościelnego. Jako miejsce osiedlenia wskazano mu podrzymskie Frascati.

Otóż, siostra Francesco Sturbinetti, Teresa, żona Antoniego Cassetta, była bardzo zaniepokojona sytuacją w jakiej znalazł się jej starszy brat. Bardziej przerażał ją jednak stan jego ducha, zwłaszcza jadowita wrogość do papiestwa, niż kary, które zostały na niego nałożone. Wierząc, że akt ułaskawienia ze strony władz kościelnych mógłby skruszyć jego serce, w 1854 roku zwróciła się do Elżbiety Sanny o modlitwę w tej sprawie. Elżbieta przyrzekła, że będzie polecać tę intencję Virgo Potens. Raz w tygodniu przychodziła więc Teresa, często z mężem, na poddasze do Elżbiety, by razem z nią modlić się przed obrazem „Panny Możnej”. Każdego tygodnia – i tak przez trzy lata – otrzymywała tę samą odpowiedź: „módl się i czekaj z ufnością”. Pewnego poranka, będąc w kościele św. Mikołaja (San Nicola dei Prefetti), zakłopotana i zniechęcona zbyt długim oczekiwaniem, przyrzekła Panu Bogu, że jeśli jej brat zostanie ułaskawiony i powróci do rodziny, odprawi w tymże kościele triduum dziękczynne. Tego samego dnia w południe umówiona była z bł. Elżbietą. Udała się do niej wraz z mężem, nic nie mówiąc o złożonym ślubie w kościele św. Mikołaja. Podczas gdy cała trójka odmawiała Litanię przed obrazem Virgo Potens, Elżbieta przerwała nagle modlitwę – czego nigdy wcześniej nie robiła – i zwróciwszy się do  Teresy powiedziała wibrującym głosem: „Uroczyste triduum dziękczynne odprawicie, ale już po mojej śmierci i nie w kościele św. Mikołaja, ale w kościele SS. Salvatore in Onda przed obrazem Panny Możnej”.

Teresa była zaskoczona reakcją Elżbiety, która miała dostęp do jej myśli, gdyż nikomu wcześniej o swoim ślubie nie mówiła. Wszystko spełniło się tak jak Elżbieta zapowiedziała. Zmarła tego samego roku (1857) tuż przed Wielkim Postem i została pochowana w kościele SS. Salvatore in Onda. Tam też przeniesiono po jej śmierci obraz Virgo Potens. Tego samego roku adwokat Sturbinetti został ułaskawiony dekretem papieskim i powrócił w rodzinne strony 7 września 1857 r. Rodzinna Cassetta/Sturbinetti zorganizowała triduum dziękczynne w kościele SS. Salvatore in Onda, a następnie w duchu dziękczynienia – podjęła prace renowacyjne kościoła, wyposażając go w oddzielną kaplicę dla Virgo Potens i czcigodnej Elżbiety Sanny.

Ale jakie były początki tego niezwykłego „sanktuarium na poddaszu”?

Ks. Giuseppe Valle, który towarzyszył duchowo Elżbiecie Sannie w jej rodzinnym Codrongianos na Sardynii, i który razem z nią przybył do Rzymu zaświadcza, iż Elżbieta nigdy nie zadowalała się li tylko zwiedzaniem kościołów i kaplic poświęconych Matce Bożej. Chciała czynić dla Niej wszystko co było w jej mocy. Maleńki przykład. Przy Via dell’Inquisizione – gdzie dziś usytuowana jest aula Pawła VI – znajdowała się zaniedbana i opuszczona kapliczka Matki Bożej. Pewnego dnia, gdy Elżbieta modliła się tam, usłyszała wewnętrzny głos: „Idź do proboszcza bazyliki św. Piotra i powiedz mu, że to mi się nie podoba”. Elżbieta podzieliła się tym doświadczeniem z ks. Wincentym Pallottim, który natychmiast powierzył sprawę ks. Giuseppe Valle. Gdy tylko Valle udał się do proboszcza z przesłaniem od Pallottiego, ten odpowiedział: „Jeśli mogę uczynić coś dobrego dla Matki Bożej, jestem gotów to zrobić”. Udał się więc niezwłocznie na miejsce i zabrał do roboty. Odnawiając obraz odkrył, że w naszyjniku Maryi znajdowały się perły, a w koronie, którą Maryja trzymała w dłoni, był złoty medal. Obraz został oczyszczony, ołtarz wyposażony w świece, a po wieczornym biciu dzwonów proboszcz zgromadził sąsiadów, aby razem z nimi odmówić Różaniec. Opiekę nad kaplicą powierzono Elżbiecie Sannie.

Ale obraz, w którym błogosławiona Sanna rozmiłowana była najbardziej, to oczywista Virgo Potens – „Panna Można”. Elżbieta sama wybrała dla niego tę nazwę powołując się na Pallottiego, który miał ponoć często przyzywać Maryję tym tytułem. Obraz Virgo Potens uczynił z jej maleńkiego pokoju na poddaszu, w pobliżu bazyliki św. Piotra, domowe sanktuarium dla wszystkich, którzy tam zachodzili. W jaki sposób obraz ten trafił w ręce Elżbiety?

Otóż, ​wspomniany wyżej ​ks. Giuseppe Valle, zadbał o to, by wyposażyć maleńkie rzymskie mieszkanie Elżbiety. Udał się do jednego ze sklepów przy Via dei Coronari, by dokonać kilku zakupów. Gdy już zapłacił rachunek, jego wzrok padł na starą, pozłacaną drewnianą ramę, a w niej płótno Matki Bożej z Dzieciątkiem. Ponieważ delikatna twarz Madonny zrobiła na nim wielkie wrażenie, zapytał kupca czy nie zechciałby ofiarować mu tego płótna jako bonus do zrobionych już zakupów. Kupiec, niewiele się zastanawiając, zgodził się. Powróciwszy do mieszkania, Valle umieścił obraz w sypialni Elżbiety, która natychmiast zaczęła oddawać mu cześć. Przygotowała ołtarzyk, postawiła na nim świece, kwiaty i wieczną lampkę. Wszyscy, którzy do niej przychodzili, byli zapraszani do modlitwy przed tym obrazem. Otrzymano wiele łask, o czym świadczyły liczne wota umieszczone na ścianach mieszkania.

Ks. Giuseppe Grappelli zaświadcza, iż w roku 1849 [Rewolucja Rzymska], gdy Elżbieta nagabywana była przez Garibaldystów, a kule gwizdały nad dachem domu w którym mieszkała, tak często przyzywała Maryję tytułem Virgo Potens, aż pewnego dnia usłyszała: „Dobrze czynisz nazywając mnie Virgo Potens, bo prawdziwie Nią jestem”. Kiedy zaczynała modlitwę przed Jej obrazem, zapalała świece, odsłaniała zasłonę, którą obraz był przysłonięty, recytując na klęczkach Litanię lub inne okolicznościowe modlitwy. Kiedy otrzymywała jakieś słodycze, wkładała je do koszyka znajdującego się przed ołtarzykiem Virgo Potens, a przy pierwszej sposobności przekazywała je najbardziej potrzebującym.

Ks. Paolo Scapaticci zaświadczył zaś o poprawności kultu Elżbiety wobec Panny Możnej. „Czcigodna Elżbieta – wyznał, zachęcała tych, którzy ją odwiedzali do modlitwy przez wstawiennictwo Virgo Potens, nie tylko dlatego, że obraz ten był jej drogi, ale dlatego, że chciała by modlący się odkryli w Niej potężną Matkę Boga i Królową Nieba. Mówiła o Niej słodkimi słowami i zachęcała wszystkich, by kochali Maryję jako Matkę służąc jej nabożnie”.

„Nikt nie mógł opuścić jej mieszkania bez odmówienia przynajmniej Litanii przed obrazem Panny Możnej. Nigdy też nie brakowało oleju w lampce palącej się przed obrazem” – świadczy ze swej strony ks. Rafał Melia, jeden z pierwszych towarzyszy Pallottiego i dodaje: „Żywą była wiara Służebnicy Bożej we wstawiennictwo Virgo Potens; a że wstawiennictwo to było skuteczne, świadczą cztery gabloty pełne darów: pierścionki, korale, medale i inne cenne przedmioty, przekazywane w podziękowaniu za otrzymane łaski”.

Elżbieta pragnęła, by obraz ten po jej śmierci został umieszczony w kościele SS. Salvatore in Onda. Prosiła o to ks. Melię, który próbował wykręcić się od takowego zobowiązania, sugerując inne rozwiązania. Ale Elżbieta mówiła o tym tak, jakby to już zostało uczynione. I tak się stało.

I jeszcze jedna rzecz.

Z aktów procesu beatyfikacyjnego Sanny wynika, że była ona często niepokojona przez demony. Potwierdza to dwóch świadków: jej spowiednik ks. Giuseppe Grappelli i serdeczna przyjaciółka, Adelaide Balzani. Ta ostatnia świadczy, iż „Diabeł atakował Czcigodną Sannę zwłaszcza nocą. Mówiła mi, że pojawiał się w różnych okrutnych formach, czasami chwytał ją za gardło tak jakby chciał ją udusić. Przepędzała go inwokacją do Virgo Potens”. Ks. Grappelli dodaje ze swej strony: „Pytana przeze mnie o diaboliczne inwazje, Czcigodna Elżbieta odpowiadała, że diabeł nie może zrobić nic więcej niż to, na co Bóg mu pozwoli. Nic też nie jest w stanie uczynić przeciw tym, którzy ufają Bogu i Najświętszej Dziewicy. Powiedziała mi, że pewnej nocy diabeł pojawił się u niej w formie konia sapiącego nozdrzami i oczyma ogniem. Rzucił się na nią, a ona nie mogła się spod niego wyrwać, aż do momentu kiedy z mocą wezwała Virgo Potens. Usłyszała wtedy głos Madonny: Oto ja, córko. Diabeł zniknął”.

Modlitwa do Panny Możnej
Najświętsza Maryjo,
Panno Można,
Matko Łaskawa i Miłosierna.
Z wielkim zaufaniem zawierzam się Tobie,
aby uzyskać od Boga przebaczenie i miłosierdzie,
i być uchronionym od wszelkich niebezpieczeństw
duchowych i materialnych, które mi zagrażają.
Niezliczonymi łaskami odpowiadałaś na prośby tych,
duchowych i materialnych, które mi zagrażają.
Niezliczonymi łaskami odpowiadałaś na prośby tych,
którzy przyzywali Cię jako Pannę Możną,
szczególnie na błagania naszej siostry,
błogosławionej Elżbiety Sanny.
Otaczaj nadal Maryjo, Twoją macierzyńską troską
każdego z tych, który wzywa Twojej pomocy i szuka u Ciebie pocieszenia.
Bądź dla nas Matką Łaskawą i pełną Miłosierdzia
teraz, i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Ks. Stanisław Stawicki SAC

  • Przy pisaniu tegoż artykułu autor korzystał z:Biografia e virtù della Venerabile Elisabetta Sanna – a cura di Don Francesco Amoroso SAC, Roma 1995.
  • Warto wiedzieć, iż we Włoszech istnieje kilka kościołów i kaplic dedykowanych „Pannie Możnej”. Najbardziej znane to: sanktuarium w Sestri Ponente (dzielnica Genui) pod wezwaniem “Vergine Potente in Misericordia” (Panny Możnej Miłosierdziem), której liturgiczne wspomnienie przypada 18 marca; drugie miejsce to kaplica “Virgo Potens” w Vettica-Amalfi (diecezja Amalfi-Cava de’ Tirreni), gdzie „Panna Można” czczona jest każdego roku w II niedzielę lipca.